Przeskocz do treści
My z „Marcinka”

Żegnamy Przyjaciela


W dniu, w którym pożegnaliśmy naszego Przyjaciela - Leonarda Szymańskiego, wspominają go: Alina Chojnacka - dyrektor „Marcinka" w latach 2001-2021 oraz Robert Drobnik - absolwent Szkoły (matura 1978).


Leonard Szymański –
absolwent I LO im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu, matura 1956 – to człowiek ogromnego serca, człowiek legenda.
Miałam honor i ogromną przyjemność zaliczać się do Jego przyjaciół. Towarzyszył mi w misji dyrektorowania w „Marcinku” swoją mądrością, doświadczeniem, promieniującą radością i uśmiechem. Szkoła i uczniowie zawsze byli mu bliscy, dlatego trwał w naszej społeczności gotowy do działania i pomocy, gotowy do spotkania z młodym czy starszym uczniem, absolwentem czy nauczycielem. Lubił szkolne uroczystości, bo były przedłużeniem i potwierdzeniem idei, którymi żył. Jego otwartość na kolegów z „Marcinka” objawiała się pragnieniem niesienia pomocy finansowej uczniom i ich rodzinom znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej. Wielu młodych ludzi zawdzięcza mu znacznie więcej niż wsparcie materialne. W ślad za nim otrzymywali kawałek serca i pewność o ciągłej, życzliwej pamięci. Każde spotkanie z Leonardem było jak katharsis.
I będzie nadal, bo choć znikasz nam z oczu, to ciągle jesteś.  Leonardzie ….
Dziękuję.
Alina Chojnacka


Moje wspomnienie o Leonardzie Szymańskim.

W dniu, w którym dowiedziałem się o śmierci Leonarda, wróciłem wieczorem do domu. Podszedłem do biblioteki i z jednej z półek wyjąłem książkę „My z „Marcinka” – matura 1956”. Chciałem sobie przypomnieć tekst napisany do niej przez Leonarda. Otworzyłem ją na pierwszej stronie i okazało się, o czym trochę zapomniałem, że jest tam osobista dedykacja Leonarda dla mnie.
„Drogiemu Przyjacielowi Robertowi – młodszemu koledze z „Marcinka”, z którym mnie łączy miłość do Naszej Szkoły i Jastarni – wiele serdecznych myśli i życzeń ze słowami wdzięczności za Dar Przyjaźni", Leonard, Poznań, dn. 07. VIII. 2017.
To prawda - Szkoła i Jastarnia to dwa skrzydła naszej przyjaźni. Szkoła to oczywiście Stowarzyszenie i wspólna w nim działalność: comiesięczne spotkania, realizacja różnych inicjatyw – jednym słowem służba w sprawie.
Jastarnia to inna rzecz, kiedyś w rozmowie okazało się, że mamy takie wspólne ulubione miejsce na ziemi – to właśnie Jastarnia. A trzeba wiedzieć, że wiedza Leonarda na temat Półwyspu Helskiego, jego historii i ludzi tam żyjących była ogromna. Udało mi się dzięki Leonardowi spojrzeć na ten wąski pasek ziemi nie tylko przez pryzmat wakacyjnego wypoczynku, pięknej plaży i kąpieli w zimnym Bałtyku. Z czasem zrodził się między nami taki zwyczaj, przy okazji nawet krótkiego pobytu w Jastarni dzwoniliśmy do siebie – Cześć jestem w Jastarni. Zdarzało się, że akurat byliśmy tam w tym samym czasie. Wtedy było spotkanie w kawiarni, kawa, lody i oczywiście Leonard opowiadał. Telefon był obowiązkowy, moja żona i córka, kiedy wjeżdżaliśmy do Jastarni natychmiast mówiły, tylko pamiętaj zadzwonić do Leonarda. Pamiętałem. 
W tym roku jak zwykle we wrześniu pojadę do Jastarni, wszystko będzie jak zawsze – plaża, słońce, morze ... i tylko nie będzie do kogo zadzwonić….
Robert Drobnik (matura 1978)


Leonard Szymański został pochowany na Cmentarzu Jeżyckim
przy ul. Nowina w Poznaniu - 19 maja 2023 r.


zdjęcia: M. Sobucki