Przeskocz do treści
My z „Marcinka”

KONCERT HANNY BANASZAK

tekst: Jacek Basiński (matura 1977)

W końcu nadeszła piękna rocznica, stulecia powstania "Marcinka" - szkoły, z którą mam od ponad czterdziestu lat kontakt w roli ucznia, absolwenta i rodzica uczniów.  Doniosłość tego jubileuszu oraz uczucie jakim darzę "Marcinka" stały się imperatywem by przysłużyć się uświetnieniu tej rocznicy. Po krótkim rozmyślaniu co by tu zrobić, zaiskrzyło - wydarzenie artystyczne przez duże A, które będzie przysłowiową wisienką na torcie wydarzeń z jubileuszem związanych, które będzie symboliczną nagrodą dla wszystkich, którzy swoją pracą potwierdzają swoje zaangażowanie w życie "Marcinka" i które będzie się wspominać.   Pierwszym krokiem jego wykreowania było wybranie rodzaju sztuki i nazwiska. W przygotowanym rankingu muz i gwiazd zdecydowanie pierwsze miejsce zajęła Hanna Banaszak i to nie tylko z powodu naszej osobistej znajomości sprzed lat. Śpiew w Marcinku zajmuje poczesne miejsce, a osobowość artystki, rodowitej poznanianki, jej repertuar i głos są ponadczasowo wyjątkowe.  Przez aklamację zarząd i członkowie Stowarzyszenia zaakceptowali pomysł zorganizowania koncertu Hanny Banaszak na scenie "Marcinka".  Cierpliwie, ale z pewną dozą niepewności, oczekiwałem na spotkanie z nią. Nie byłem w szczególności pewny czy format sceny zostanie przez artystkę zaakceptowany no i czy uda się uzgodnić wszystkie konieczne warunki. Pierwsza reakcja na zgłoszoną w trakcie spotkania propozycję była umiarkowanie wstrzemięźliwa co było skutkiem tego, iż dotąd z "Marcinkiem" drogi artystki się nie zeszły. Brak entuzjazmu dobrze nie wróżył, dlatego zacząłem przedstawiać przygotowane wcześniej argumenty, dlaczego warto wystąpić na scenie "Marcinka".  Jej zainteresowanie i strunę emocji poruszyły nazwiska znamienitych absolwentów w tym także tych przez nią osobiście znanych. Ta informacja przeważyła szalę i po dłuższej rozmowie mogłem cieszyć się z wstępnej zgody artystki. Jej przemiła osobowość ułatwiała mi dalsze rozmowy mające na celu uzgodnienie warunków przeprowadzenia koncertu. Muszę dodać, iż w jednej kwestii - nawet gdybym nie wiadomo jak się starał - nie byłbym w stanie niczego zmienić, niczego wynegocjować. Plan prawie dwugodzinnego występu i repertuar wieczoru były absolutnie autorskie i nie miałem nic w tych sprawach do powiedzenia.  Podobnie jak dobór zespołu oraz osoby odpowiedzialnej za światło i dźwięk.  Musiałem także przyjąć do wiadomości zasady mające na celu ochronę jej prywatności co m.in. sprowadziło się do niemożności robienia zdjęć, filmowania koncertu czy organizowania spotkań z dziennikarzami przy okazji tego koncertu.  Pozostała do wykonania praca organizacyjna mająca na celu dopracowanie szczegółów od terminu poczynając. Okazało się, że z uwagi na zaplanowane wydarzenia w szkole (matury i egzaminy) wchodzi w grę tylko termin 5 kwietnia 2019, który szczęśliwie zaakceptowała także artystka. Uzgodnienie umowy, kosztów, ludzi, przygotowanie sali, sprzętu i wiele innych drobiazgów to była już tylko czysta przyjemność.

Na potrzeby koncertu powstał plakat informacyjny z wizerunkiem artystki i nazwiskami członków zespołu. Dodatkową radość sprawiało zaskoczenie i niedowierzenie zapraszanych na koncert osób i absolwentów. Zaproszenia rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Artystka wraz z zespołem przyjechała w celu przeprowadzenia prób już na kilka godzin przed koncertem. Rokoszowanie się obecnością i głosem Hanny Banaszak w "Marcinku" to był crème de la crème. Pełnowymiarowy koncert na żywo, profesjonalizm, pełne zaangażowanie, jej humor, kontakt z publicznością na wyciągnięcie ręki, świetny zespół w szczególności Jacek Szwaj, który wydobył z odrestaurowanego fortepianu "Marcinka" całe piękno oraz nowości w repertuarze spowodowały, że koncert był wyjątkowy i zapadł wszystkim obecnym w liczbie około trzystu osób w pamięć. Szczególnie ciepło przez salę zostały przyjęte słowa artystki pod adresem nauczycieli, którzy w tym czasie przeżywali chyba najtrudniejszy dla swego zawodu czas związany z „deformą” szkolnictwa i strajkiem. Piękny koncert minął jak tak szybko jak 100 wspaniałych lat "Marcinka." Szkoda, że na kolejny tak piękny jubileusz i wydarzenie trzeba będzie teraz trochę poczekać.


Jacek Basiński